Kości mego miasta

November
It only believes
In a pile of dead leaves
And a moon that’s the color of bone

Listopad
On wierzy tylko
W kupę martwych liści
I w księżyc o kościanym kolorze

Tom Waits, November/Listopad

Przez chwilę już myślałem, że lato dobiegło końca. A koniec lata zawsze oznacza początek mojej ulubionej pory roku – jesieni. Przez jeden z dni ostatniego tygodnia bez przerwy padało. Zauważyłem też, że bociany i jerzyki ruszyły już w kierunku południa. Ale teraz, tylko dwa dni później, na mnie i na miasto świeci jak zwykle słońce, starówka wypełniona jest ludźmi, a nad budynkami, jak w każdy letni weekend, unoszą się dźwięki perkusji i gitar z soundchecków na scenach amfiteatru i Rybiego Targu. I wciąż jest wiele os, które nachalnie molestują moje piwo.

Lubię rzeczy, które są stare i zepsute. Może dlatego tak bardzo lubię jesień. Niczym stare i zepsute rzeczy przypomina mi bowiem wciąż od nowa, że nadejdzie zima i śmierć. Rzeczy nie powinny na zawsze pozostawać jaśniejące i czyste, i takie nowe – i dotyczy to tak samo urządzeń jak i domów. Nowoczesne, czyste budynki sprawiają zawsze wrażenie nieszczerej obietnicy. Dlatego też tak bardzo lubię stare zabudowania Olsztyna. To raczej one są widocznymi kośćmi tego miasta, czasem ważniejsze niż odnowiona i wypolerowana cegła i zamek. Nie mogę się doczekać widoku budynków i samego Olsztyna, kiedy naprawdę nadejdzie jesień.

Jedna myśl w temacie “Kości mego miasta”

  1. Stare domy mają duszę, a ich ściany gdyby umiały mówić, opowiedziałyby niejedną piękną historię. Spisuje te historie w przypadku domów mego miasteczka, Landsbergu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *