Im więcej wiem o Franciszku, tym więcej pojawia się znaków zapytania. Zawsze miałem wrażenie, że opuścił on Olsztyn celowo, z zamiarem udania się do Berlina, że wyjechał dobrowolnie, nęcony pokusami dużego miasta. Ale być może wcale tak nie było. Franciszek tu, na miejscu, intensywnie angażował się w kulturalną działalność Związku Polaków w Niemczech; uczestniczył w szkoleniach, konkursach śpiewu, wycieczkach i zabawach. Działalność ta rozrastała się wprost proporcjonalnie do stopnia ucisku, jakiego w latach trzydziestych doświadczali Polacy na Warmii. No i była tu Pelagia.
Imię owej przyjaciółki Franciszka już kiedyś obiło mi się o uszy przy okazji jakiejś rodzinnej opowieści. Zapamiętałem je, bo jest wyjątkowe i pięknie brzmi. Nie wiedzieliśmy jednak nic więcej ani o niej, ani o relacji łączącej ją z Franciszkiem. Jak się okazało, Pelagia (rocznik 1915) pracowała w biurze Związku Polaków, a także w księgarni Gazety Olsztyńskiej. Jej matka Ludwika Stramowska także była działaczką tej polskiej organizacji. Za pomoc polskim jeńcom zatrudnionym tu na miejscu, hitlerowcy skazali ją na półtora roku więzienia. W 1960 roku za jej działalność odznaczono ją Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a jedna z ulic na olsztyńskich Jarotach do dziś nosi jej nazwisko. Pelagię natomiast wysłano do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück. Po powrocie do Olsztyna znowu podjęła pracę w księgarni. Nigdy już nie wyszła za mąż. Może to, co przytrafiło się Franciszkowi, okazało się dla niej zbyt traumatycznym przeżyciem? Jeśli wierzyć temu, co napisano w powyższym artykule, Pelagia i Franciszek byli bowiem nawet zaręczeni.
Pelagia zmarła w roku 2006, a ja wciąż się zastanawiam, gdzie i w jakich okolicznościach ona i Franciszek spotkali się po raz pierwszy. Na wystawie w Muzeum Gazety Olsztyńskiej znalazłem zdjęcie grupowe zrobione w 1936 roku z okazji pięćdziesięciolecia pisma. Jest tam i Franciszek – stoi w ostatnim rzędzie, tak jakby wyglądał za pleców innych osób. Może jest tam i Pelagia? Ale gdzie mogli się poznać? W księgarni, czy w biurze Związku, czy może przy okazji jednej z imprez kulturalnych? Wciąż nowe pytania. Śledztwo trwa.